Play-offy bez Fogo Unii?
Fogo Unia Leszno ciągle jest daleka od wywalczenia awansu do play-off. Mimo zwycięstwa nad GKM-em Grudziądz leszczynianie są w gorszej sytuacji niż ich bezpośredni rywale. Drużyna Adama Skórnickiego to w tej chwili kolos na glinianych nogach.
Jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się, że leszczyńscy żużlowcy bez najmniejszych problemów zameldują się w fazie play-off. Dziś jest prawie pewnym, że bój o pierwszą czwórkę będzie dla Byków trwał aż do ostatniej kolejki rundy zasadniczej. Na tę sytuację złożyło się kilka czynników. Absencja Emila Sajfutdinowa jest tylko jednym z nich.
Na pierwszy plan wybija się postawa Petera Kildemanda, który w tym sezonie zaliczył tylko jeden udany występ – na inaugurację przeciwko Stali Gorzów. W pozostałych meczach Duńczyk jeździ nieporadnie. Braku szybkości nie można przecież zastąpić ułańską fantazją. Co ciekawe, sztab szkoleniowy Fogo Unii dopiero niedawno odkrył, że Kildemand powinien poświęcić więcej czasu na treningi na Stadionie Alfreda Smoczyka. Przed Duńczykiem sporo pracy, bo jak pokazał choćby ostatni mecz ligowy, nie potrafi dobierać odpowiednich ścieżek w Lesznie, ani właściwie reagować na zmieniające się warunki. Średnie biegowe nie kłamią, Kildemand jest obecnie najsłabszym seniorem Fogo Unii i głównym kandydatem do utraty miejsca w składzie po powrocie Sajfutdinowa.
W ubiegłym – mistrzowskim – sezonie leszczynianie nie gromili rywali na swoim torze. Większość spotkań rozstrzygała się w biegach nominowanych. Można było wręcz odnieść wrażenie, że drużyna Adama Skórnickiego lepiej prezentuje się na wyjazdach. Niestety tor na Stadionie Alfreda Smoczyka nadal tylko w niewielkim stopniu jest atutem gospodarzy. Leszczynianie przekonali się o tym boleśnie w starciach z gorzowską Stalą i ROW-em Rybnik. To właśnie straty poniesione w tych meczach powodują, że droga do play-offów stała się kręta i wyboista.
Przekonujący triumf nad osłabionymi grudziądzanami trudno traktować jako przełamanie. Ostatni rywale Fogo Unii już drugi sezon kompletnie nie radzą sobie w meczach wyjazdowych. Co ciekawe, w tym okresie GKM najbardziej okazałe zdobycze notował właśnie w Lesznie.
Byki są obecnie jedyną drużyną, która aspiruje do walki o medale i jednocześnie poniosła tak dotkliwe straty na swoim torze. Odrabianie dystansu do bezpośrednich rywali – torunian, zielonogórzan i wrocławian – trzeba rozpocząć od wygrywania na wyjazdach.