Dzień kobiet w internecie
Dzień Kobiet nie jest już taki sam jak kiedyś. Zwykły goździk może okazać się niewypałem lub powodem do karczemnej awantury. A przecież wiadomo, że kobieta to stworzenie delikatne i wrażliwe, o które należy dbać, lecz nie zagłaskać na śmierć, gdyż to może powodować reakcje łzawo – histeryczne lub, co gorsza prowadzić do działań chaotycznych lub napastliwych względem mężczyzny z niewłaściwym na tę okazję kwiatkiem.
Aż boję się proponować wysłania życzeń i kwiatów wirtualnych na portalu społecznościowym. Choć dla niektórych pań chyba ich publiczny brak również może skutkować złym humorem, który za moment poprawią sobie wrzucając fotę z prezentem lub selfie z miną w tzw. całusek, nie zastanawiając się nawet jak głupio i śmiesznie wyglądają. Bo czy taki „kaczy dziób” mają na co dzień? Usta ściśnięte, wysunięte do przodu i zadarty nos, co może świadczyć również o fochu. No i zrozum tu kobietę….
A publiczne składanie życzeń na portalu społecznościowym osobie, która za pięć minut usiądzie z nami do obiadu lub wróci ze szkoły, czy nie jest bez sensu? Moja znajoma składała w ten sposób życzenia swojemu czternastoletniemu synowi, wrzucając przy okazji collage zdjęć (właściwie swoich, syna były tylko dwa). Można się domyślić, że ta kobieta lajkuje co popadnie, komentuje – czasami zastanawiam się po co?, wrzuca dzieciaki, selfie i właściwie prowadzi publicznie swoje prywatne życie. Aż myślę, że chwila bez internetu skutkowałaby załamaniem nerwowym.
Brylowanie w sieci dla części piękniejszej połowy społeczeństwa jest ważniejsze niż rozmowa face to face, jeśli w ogóle coś takiego jeszcze potrafią. Choć, żeby oddać sprawiedliwość – sprawa nie dotyczy tylko i wyłącznie kobiet.
Najlepszym sposobem na osobiste złożenie życzeń takiej pani będzie wyłączenie routera i poczekanie aż zjawi się sama. Choć przed zrobieniem tak ryzykownego kroku radziłabym się skonsultować z lekarzem specjalistą, gdyż skutek może być odwrotny od założonego i zamiast życzeń i kolacji może skutkować ciężkimi obrażeniami lub utratą życia.
Chciałam napisać o dniu kobiet, a wyszła mi tyrada na temat wirtualnego życia kobiet. Rozmowa z monitorem nie jest tą samą pogawędką przy winie i świecach. Klawiatura i obrazek nigdy nie zastąpią zwykłego goździka, uśmiechu i serdeczności w głosie.
Może warto czasami zatrzymać się, porozmawiać, podarować uśmiech, ciepły gest, życzliwość. Może warto przytulić, podać rękę, zrozumieć… i spędzić Dzień Kobiet (może nie tylko) w realnym świecie, nie wrzucając na fejsa resztek niedojedzonego śniadania, czy rozbebeszonego łóżka.
No i zrobiło się tak jakoś…. Czy świat bez internetu nie był inny…. piękniejszy?
Jolanta Bartoś, Leszno 7 marca 2017