|

Powyborcze powidoki

Od niedzielnych wyborów minął już tydzień. Opadły emocje. I pojawiły się pierwsze refleksje. 

Leszno postawiło na zmiany. Nastąpił kres “ery” prezydenta Borowiaka. Wyniki jasno pokazują, że leszczynianie oczekują innej jakości. To Grzegorz Rusiecki otrzymał mandat i zaufanie mieszkańców Leszna. Do wyborów nowy prezydent szedł między innymi z hasłem #lesznozasługujenawięcej. Leszczynianie postawili właśnie na to hasło.

Mieszkańcy postanowili zaufać Grzegorzowi Rusieckiemu. Z wynikiem 53,74% (12 220 głosów) już w pierwszej turze pokonał urzędującego prezydenta Łukasza Borowiaka – 29,7% (6 755 głosów).

Takiego rozstrzygnięcia praktycznie nikt się nie spodziewał. Sam Grzegorz Rusiecki dopiero na kilka dni przed wyborami podczas jednego ze spotkań z dziennikarzami powiedział, że widzi szansę na wygraną w pierwszej turze.

Już po wyborach przyznał, że mimo tych słów, nie wierzył wówczas, że to się uda. A jednak. Mało tego, jego ugrupowanie będzie miało większość w radzie miasta. W nowej 23 osobowej radzie miejskiej Leszna klub nowego prezydenta będzie miał aż 14 radnych. (Jacek Matecki, Przemysław Górzny, Adriana Machowiak, Marek Wein, Tomasz Mikołajczak, Jacek Adamczak, Sylwia Sadowska, Tomasz Chodorowski, Łukasz Woźniak, Patryk Józefowicz, Joanna Przyłucka-Jaruga, Andrzej Stężały, Justyna Podworska, Andrzej Szpilakowski).

4 radnych będzie miał klub PL18: Łukasz Borowiak, Tomasz Malepszy, Sławomir Mocek, Ireneusz Matłoka. Z Prawa i Sprawiedliwości będziemy mieć także 4 radnych. Są to: Ewa Rosik, Adam Kośmider, Mariusz Nowacki, Zenon Jóźwiak. Jeden mandat zdobyła Koalicja dla Leszna i Andżelika Szkudlarek-Kuźniak.

Takiego komfortu w radzie nie miał żaden prezydent od 2002 roku. Jeśli dodamy do tego, że na szczeblu krajowym rządzi ugrupowanie do którego należy Grzegorz Rusiecki, wydaje się, że ma on wszystko w swoich rękach, aby zrealizować swoje obietnice wyborcze. 

Choć łatwo mieć nie będzie. Miasto tonie w długach, a prezydent Borowiak zostawił nowemu prezydentowi choćby garb w postaci remontu Akwawitu. Grzegorz Rusiecki nie urodził się jednak wczoraj i doskonale o tym wiedział. Skoro wystartował w wyborach, to był też świadomy tego, na co się pisze.

Czy mu się uda? Jakim będzie prezydentem? To pokaże czas. Musimy uzbroić się w cierpliwość. W końcu jeszcze oficjalnie nawet nie jest prezydentem…

Prezydent elekt Grzegorz Rusiecki zdążył już udzielić kilku wywiadów, z których możemy wyciągnąć parę wniosków. Mnie najbardziej zapadły w pamięć trzy kwestie.

Po pierwsze, Grzegorz Rusiecki, jeszcze na gorąco, znając niepełne wyniki, powiedział między innymi, że wie i ma świadomość, że zwycięstwo w wyborach to wielka odpowiedzialność. Że mieszkańcy postawili na zmianę stylu rządzenia i że mieszkańcy nie wybaczą jemu oraz jego drużynie, jeśli tę szansę zaprzepaszczą. Pełna zgoda. Panie prezydencie – trzymamy za słowo!

Po drugie, w wywiadzie dla redaktora Adamka w radiu Elka, Grzegorz Rusiecki powiedział, że ma świadomość, że ludzie postawili na zmiany – już w szerszym kontekście. Nie tylko stylu rządzenia. Chodzi tu o najbliższych współpracowników, wiceprezydentów, kierowników, dyrektorów, prezesów spółek. W tej kwestii Grzegorz Rusiecki – choć nie wymienił jeszcze nazwisk, także zapowiedział zmiany. Trudno się dziwić – trzeba współpracować z ludźmi, którym się ufa. Inaczej się nie da. Czekamy na nazwiska, ale to pewnie dopiero po zaprzysiężeniu.

Po trzecie, w tym samym wywiadzie Grzegorz Rusiecki powiedział, że nie ma w sobie genu odwetowca. To także bardzo ciekawe i cieszy. To sygnał, że faktycznie jest szansa na zmianę. A to być może jej pierwszy symptom. I pokazuje to jeszcze jedno. Grzegorz Rusiecki to już doświadczony polityk i samorządowiec. Leżącego się nie kopie. Niezgoda rujnuje, a zgoda buduje. Oby i tak było w Lesznie. 

Podobne wpisy