Leszczyński Człowiek Instytucja

W każdej społeczności pojawiają się od czasu do czasu jednostki wybitne. Człowiek instytucja. Leszno też miało w tej kwestii dużo szczęścia. Jego życiorysem można by obdzielić wiele osób… Zdzisław Smoluchowski.


Odwiedź nasze social media:

Zbyszek był moim pierwszym nauczycielem gry aktorskiej. Poznałem go jako człowieka kultury, reżysera, twórcę tekstów, regionalistę, psychologa, wegetarianina, miłośnika jogi, znawcę ziół… Był dla mnie wzorem, przyjacielem, mentorem, w pewnym sensie drugim, dodatkowym tatą. To on zaszczepił we mnie miłość do Leszna, folkloru, teatru i odkrywania świata. Czerpałem pełnymi garściami z jego ogromnej wiedzy, doświadczenia i licznych pasji. Nie jestem w stanie ująć w żadne słowa tego, jak bardzo jestem wdzięczny losowi za to, że Zdzisław Smoluchowski pojawił się na mojej życiowej drodze.

Jeśli nie słyszeliście o Zdzisławie Smoluchowskim, to najwyższy czas nadrobić zaległości, a jeśli mieliście ten przywilej, aby osobiście go spotkać na swojej drodze, powspominajcie go ze mną.

Zdzisław Smoluchowski w przedstawieniu “Docinki lokalne”, 1977 r.

Pod koniec lat 90., będąc uczniem liceum, usłyszałem od kolegi o kabarecie działającym przy Miejskim Ośrodku Kultury. Uwielbiałem recytować wiersze i występować we wszystkich możliwych przedstawieniach od najmłodszych lat. Informacja o młodzieżowym kabarecie była dla mnie niczym dar od niebios. Okazja do spełnienia marzeń. Od razu postanowiłem, że wybiorę się na najbliższą próbę, aby sprawdzić z czym to się je i czy się w ogóle nadaję.

Kabaret prowadził oczywiście Zdzisław Smoluchowski. Mogę śmiało powiedzieć, że zaiskrzyło między nami od razu. Charyzma, styl bycia, wiedza, postać Zbyszka sprawiły, że na kilka lat całkowicie zatraciłem się w kabarecie. “Wiesz Grzegorz, gdy pierwszy raz zobaczyłem cię na scenie, to było jakbym zobaczył siebie w młodości.” Nie zapomnę tych słów nigdy. Postanowił wtedy po latach przerwy wrócić na scenę i zagrać ze mną dwójkowy skecz. Czułem się bardzo wyróżniony.

Zdzisław Smoluchowski to legenda leszczyńskiego kabaretu. W latach 50-tych był inicjatorem powstania formacji kabaretowej, która zasłynęła z występów w „Ratuszowej”. To dzięki tej działalności Ratuszowa stała się miejscem kultowym. Idea ta przerodziła się w Leszczyński Teatr Satyryczny, czyli po prostu Leszczyńskich Satyryków, jak nazywała ich leszczyńska publiczność. Ich występy ściągały prawdziwe tłumy widzów. To Smoluchowski był liderem zespołu. Pisał teksty i reżyserował. W końcu w 1963 roku ukończył Studium Teatralne w Krakowie i uzyskał tytuł reżysera. Znał się na rzeczy.

Zdzisław Smoluchowski na spotkaniu zespołów regionalnych, 1986 r.

Zdzisław skutecznie wyleczył mnie ze śpiewania. Na jednej z prób, gdy ledwo przekroczyłem próg, przywitał mnie z kartą z tekstem: “Grzegorz, napisałem specjalnie dla ciebie piosenkę. Masz, przeczytaj i spróbuj.” Tłumaczyłem Smoluchowi, że słoń nadepnął mi na ucho i śpiewać nie potrafię. Broniłem się rękami i nogami. On z kolei upierał się, że w piosence kabaretowej właśnie o to chodzi, aby źle śpiewać, bo wtedy jest śmiesznie. Oczywiście namówił mnie. 

Podszedłem do mikrofonu. Andrzej Kistowski, wybitny akompaniator, zaczął grać, a po chwili ja śpiewać. Nie zdążyłem dotrzeć nawet do refrenu, a Zbyszek przerwał. Spojrzał na mnie z politowaniem i powiedział: “Wiesz co Grzegorz, miałeś rację. Nie potrafisz śpiewać. I podtrzymuje to, że w kabarecie o to chodzi, aby źle śpiewać, bo wtedy jest śmiesznie, ale ty śpiewasz tak źle, że to nawet nie było śmieszne…”. Od tego czasu śpiewam jedynie w chórkach. I jestem w tym mistrzem!

Zdzisław Smoluchowski i Urszula Herman w przedstawieniu “Docinki lokalne”, 1977 r.

Każdy kto miał z nim dłuższą styczność mógłby sypać podobnymi anegdotami wprost z rękawa. Smoluchowski był facetem, który na każdym odbijał swoje piętno. Nie znam osoby , która miała okazję go bliżej poznać i pozostawał dla niej obojętny.

Zdzisław Smoluchowski to nie tylko teatr i kabaret. To był człowiek renesansu, człowiek orkiestra, jednostka nieprzeciętna. 

W latach osiemdziesiątych w Wojewódzkim Domu Kultury prowadził grupy terapeutyczne z elementami jogi m.in. dla młodzieży borykającej się z uzależnieniami. Pomógł wówczas wielu młodym ludziom. Był zresztą pierwszym nauczycielem jogi dla wielu leszczynian. I to w czasach, gdy nie było internetu, ba, nawet niewiele książek o tej tematyce. Zbyszek uwielbiał jogę i praktykował ją całe życie. A w swoim ukochanym wiatraku w Kaszczorze miał nawet specjalne do tego miejsce.

Zdzisław Smoluchowski z Anną Lewandowską, babcią autora artykułu, podczas spotkania zespołów regionalnych, 1986 r.

Zdzisław Smoluchowski był też pierwszym prezesem Leszczyńskiego Towarzystwa Kulturalnego. Pisał książki i był drukowany w lokalnej prasie. Kto pamięta cykl: „Ze starych szpargałów”? Był wybitnym regionalistą, który ukochał swoją małą ojczyznę. Robił wszystko co mógł, aby ocalić od zapomnienia leszczyński folklor. Doskonale znał się na ziołach i stawiał na naturalne metody leczenia. W Kaszczorze miał swoją uprawę ziół, o których powstała książka „Natura cię wyleczy”.

Pamiętam jak przyszedłem na jedną z prób z potwornym bólem głowy. Nie poradziły sobie z nim cztery tabletki przeciwbólowe. Zdzisław ucisnął odpowiednie punkty na mojej głowie i ból zniknął w mniej niż minutę. Mało? Zdzisław Smoluchowski potrafił wprowadzić człowieka w stan hipnozy. Ale nigdy nie robił tego dla draki, zabawy czy po to, aby się popisać…

To tylko niewielki fragment historii Zdzisława Smoluchowskiego. Nie da się jednak, nawet w najdłuższym artykule, przekazać jej w całości. To niemożliwe. Każdy leszczynianin, który miał z nim styczność, mógłby opowiedzieć swoją historię z nim związaną, a każda byłaby niezwykle interesująca. Nic więc dziwnego, że w 1997 roku został odznaczony tytułem Zasłużony dla miasta Leszna.

11 kwietnia 2003 roku w MOK-u odbył się benefis Zdzisława Smoluchowskiego z okazji 45-lecia jego pracy artystycznej. Jako Młodzi Satyrycy mieliśmy przyjemność połączyć siły z “oryginalnymi” Leszczyńskimi Satyrykami i wspólnie wystąpić przed Zdzisławem, który dumnie siedział na środku sali na specjalnym tronie. Pamiętam, że był wtedy szczęśliwy. 

Wkrótce po tym wydarzeniu wyjechał do swojego magicznego wiatraka w Kaszczorze, który stoi w lesie. Spędzał tam późną wiosnę i lato. Miał wiele planów. Zdążyłem go tam jeszcze odwiedzić i skosztować jego wybitnych gofrów z bitą śmietaną i borówkami. 5 lipca 2003 roku, 21 lat temu, w wieku 73 lat, właśnie w swoim wiatraku, Zdzisław Smoluchowski odszedł…

Na zawsze w mojej pamięci.

Grzegorz Lewandowski

PS 1.

W 2020 roku Miejska Biblioteka Publiczna w Lesznie zrealizowała projekt, w ramach którego przypomniała jedne z najlepszych felietonów o Lesznie, a których autorem był Zdzisław Smoluchowski. Ukazywały się one w ramach znanego cyklu: „Ze starych szpargałów”. Dostępne są tutaj w formie nagrań.

PS 2.

Leszczyńscy Satyrycy mają w Lesznie swój park, Janusz “Frusiu” Kaźmierczak pomnik, Edward Baldys rondo, a Zdzisław Smoluchowski?

Tablica informacyjna w parku im. Leszczyńskich Satyryków to jedyna forma upamiętnienia Zdzisława Smoluchowskiego w przestrzeni Leszna.

Czytaj także: