Pokonanie Falubazu priorytetem
Wygląda na to, że Fogo Unia nie obiecuje sobie zbyt wiele po najbliższym starciu z Apatorem. Decyzję o absencji Janusza Kołodzieja w tym meczu podjęto zaraz po zwycięstwie nad Włókniarzem. W klubie przekonują, że kluczowe będą spotkania z Falubazem i GKM-em.
Odwiedź nasze social media:
Fogo Unia pokonała w inauguracyjnej kolejce Włókniarza Częstochowę 47:43. Mimo sukcesu sztab szkoleniowy poddał to spotkanie wnikliwej analizie szukając pola do poprawy w kolejnych starciach. – Wnioski były wyciągane zarówno bezpośrednio po spotkaniu jak i podczas poniedziałkowej narady sztabu szkoleniowego – mówi rzecznik Fogo Unii, Rafał Dobrowolski. – Pierwsza faza meczu z Włókniarzem była dla nas idealna. Dość wyraźnie przegraliśmy jednak biegi od 10 do 15. Skupiamy zatem szczególną uwagę na tym co poszło nie tak. Najważniejsze było jednak zainkasowanie do tabeli 2 punktów. W ostatecznym rachunku nasze domowe mecze z drużynami, które pretendują do półfinałów mogą okazać się kluczowe – dodaje.
Słabsze wyniki Fogo Unii w drugiej części meczu z Włókniarzem były w dużej mierze spowodowane postawą Grzegorza Zengoty. Wychowanek Falubazu wygrał swoje dwa pierwsze wyścigi, a w pozostałych nie pokonał żadnego z rywali. – Grzegorz wszedł w to spotkanie z ustawieniami, które pozwalały mu szybko jechać na trasie. Dzięki temu mógł wyprzedzać przeciwników i wygrywać ze sporą przewagą. Później te regulacje sprzętu były już przestrzelone – uważa Rafał Dobrowolski. – W pierwszym z biegów nominowanych wkradły się nerwy, bo wynik spotkania zmierzał w stronę remisu. Na pewno też wybiła go z rytmu sytuacja z wyścigu 13, kiedy popełnił błąd po starcie i został wykluczony.
Fogo Unia prowadziła z Włókniarzem nawet dziesięcioma punktami. Mogło się wydawać, że Byki zakończą ten mecz z wynikiem, który sprawi, że punkt bonusowy w rewanżu będzie na wyciągnięcie ręki. – Dziesięciopunktowa przewaga rzeczywiście pozwalała o tym myśleć. Mimo to cieszymy się z tego co jest. Przed meczem wszyscy w klubie i drużynie braliby minimalne zwycięstwo w ciemno. Mimo to pewien niedosyt pozostaje – mówi Rafał Dobrowolski.
Już w piątek Fogo Unia zmierzy się na wyjeździe z Apatorem Toruń. Można zaryzykować stwierdzenie, że jadąc w pełnym składzie Byki mogłyby pokusić się o niespodziankę. Za tą tezą przemawia słaba dyspozycja u progu sezonu niektórych toruńskich zawodników. Podopieczni Rafała Okoniewskiego będą jednak musieli radzić sobie bez Janusza Kołodzieja. – Janusz odczuwa bóle, które nie wpływają na jakość życia codziennego. Jego absencja w meczu w Toruniu była świadomą decyzją zawodnika i sztabu szkoleniowego podjętą zaraz po 15 wyścigu spotkania w Lesznie – zdradza Rafał Dobrowolski. – Kołodziej dostał dodatkowy czas na dojście do siebie, bo nie ukrywamy, że najważniejsze są dla nas nadchodzące mecze z Falubazem i GKM-em Grudziądz. Potrzebujemy w nich Janusza w pełni zdrowego. Nie ukrywamy przecież, że wspomniane zespoły są naszymi głównymi rywalami w walce o utrzymanie i o ewentualny awans z szóstego miejsca do play-off.
Rafał Dobrowolski przestrzega przed lekceważeniem Apatora Toruń. – Ta drużyna ma liderów wielkiego kalibru. Oni osiągnęli w inauguracyjnym spotkaniu aż 9 indywidualnych zwycięstw. Nasza druga linia wygląda solidniej niż Apatora, ale nie spodziewam się, żeby Paweł Przedpełski był na Motoarenie równie nieskuteczny jak w Gorzowie. Podchodzimy do najbliższego starcia z pełnym respektem dla rywala.
Apator Toruń podejmie Fogo Unię w piątek o godzinie 18.00.