|

“Nie jesteśmy za aborcją” – Czarny poniedziałek w Lesznie

p1020617W poniedziałek o godzinie 16:00 na rynku w Lesznie pojawiły się tłumy mieszkańców aby zaprotestować przeciwko planowanym zmianom w prawie aborcyjnym.

Przypomnijmy, że obowiązująca aktualnie ustawa dopuszcza w Polsce aborcję w trzech przypadkach: gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety, gdy badania prenatalne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu oraz gdy ciąża jest wynikiem gwałtu.

W Sejmie złożony został niedawno projekt ustawy, który zakłada całkowity zakaz dokonywania aborcji. Projekt ten wywołał ogromne wzburzenie w społeczeństwie. W wielu miastach organizowane są protesty i manifestacje, a na dziś, 3 października, zaplanowany został ogólnopolski strajk kobiet. Podobnie było w Lesznie.

O godzinie 16:00 na rynku rozpoczęła się manifestacja, w której wzięło udział wielu mieszkańców Leszna. Stawiły się nie tylko kobiety – w różnym wieku, ale także panowie. Wszyscy protestowali przeciwko zaostrzeniu prawa do aborcji. Do protestu nie zniechęciła nawet pogoda. Przez cały czas w Lesznie padał deszcz – To niebo nad nami płacze – mówiły organizatorki. Na znak protestu uczestnicy manifestacji ubrani byli na czarno, mieli też zaklejone usta.

Pół godziny wcześniej, również na rynku, odbyło się zgromadzenie osób, które opowiadają się za ochroną życia od momentu poczęcia.  Zgromadzenie odbywało się pod hasłem „Chrońmy Życie i Rodzinę”.

Organizatorki Czarnego Protestu podkreślały, że nie są zwolenniczkami aborcji – Jesteśmy przeciwniczkami nowej ustawy, która ma zaostrzyć przepisy dotyczące aborcji. Chcemy, aby ustawa, która obowiązuje teraz, została. My nie jesteśmy za aborcją – podkreślała Sylwia Chwaliszewska, współorganizatorka manifestacji.

– Projekt nowej ustawy jest tak radykalny, że skazuje nas w niektórych przypadkach na śmierć. Zwolennicy takiego zaostrzenia prawa często mówią, że to Bóg dał nam życie i nikt nie ma prawa o nim decydować. To ja przepraszam bardzo, a nam kto je dał? Kto dał komuś prawo do decydowania o tym, czy my mamy żyć, czy nie? – pytały retorycznie organizatorki. – Na świecie jest 7 państw, w których aborcja jest całkowicie zakazana. Mamy być ósmym? Gdzie my się cofamy? Jeśli ta ustawa wejdzie w życie, to będziemy mieć ostrzejsze prawo niż w Pakistanie lub Kolumbii – dodawały.

– Ja jestem za tym, aby do tego nie mieszać Boga. Każdy z nas wierzy w kogo chce i jak chce. Boga mamy w kościele i jeżeli chcemy się pomodlić, to idziemy do kościoła. Jeżeli ja urodzę dziecko, które jest bardzo chore i nikt nie może mi pomóc, to gdzie wtedy jest Bóg? Gdzie wówczas są ci, którzy wprowadzają taka ustawę? Dostanę 500+? Co ja z tym zrobię? – pytała retorycznie uczestniczka protestu.

Pytani przez nas uczestnicy manifestacji podkreślali, że nikt nie jest zwolennikiem aborcji na życzenie – Jestem przeciwny usuwaniu płodu z byle jakiego powodu. Co jednak w sytuacji, gdy ciąża może doprowadzić do śmierci? Mam czekać na narodziny dziecka z świadomością, że stracę żonę? – pytał pan Tomasz, który gorąco wspierał protestujące kobiety.

Podczas protestu skandowano różne hasała: “Nasze życie, nasze ciała”, “Nasze prawa, wspólna sprawa”, czy też “Dla jasności, żądamy suwerenności”. Zobaczcie jak wyglądał poniedziałkowy protest – krótka migawka z protestu oraz galeria zdjęć.

Podobne wpisy