Zengota: Żałuję meczu w Zielonej Górze
Sezon 2024 był wyjątkowo niefortunny dla Fogo Unii. Zespół po 30 latach znowu zaznał goryczy spadku. Wpływ na to niepowodzenie z pewnością miały kontuzje zawodników. – Liczyliśmy na to, że limit pecha został wyczerpany w 2023 roku – mówi Grzegorz Zengota.
Odwiedź nasze social media:
Jeszcze przed inauguracją rozgrywek kontuzji doznał Janusz Kołodziej. Jak się później okazało nie był to jedyny uraz z jakim musiał się zmagać w 2024 roku. Wiele spotkań przez złamanie nogi stracił także Damian Ratajczak. – Los nas mocno doświadczał, szczególnie Janusza. Trudno rywalizować jak równy z równym z zespołami, które były w komplecie – mówi w rozmowie z zengiTV, Grzegorz Zengota. – Liczyliśmy na to, że limit pecha został wyczerpany w 2023 roku. Cieszę się, że omijały mnie tym razem urazy. Pod tym względem był to sezon na plus. Oczywistym minusem jest wynik drużyny. Jako zespół zrobiliśmy jednak dużo, żeby to się nie wydarzyło. Nie mieliśmy też szczęścia jeśli chodzi o wyniki na innych stadionach. Rozgrywało się to zupełnie nie po naszej myśli. Mam nadzieję, że schodzimy ligę niżej na krótko – dodał.
Grzegorz Zengota zaliczył kilka drobnych wpadek na początku sezonu. W drugiej jego części wielokrotnie jednak pokazywał, że potrafi być liderem zespołu. – Do połowy sezonu nie do końca byłem zadowolony ze swojej formy. Potrafiłem dobrze zaczynać i słabo kończyć, albo na odwrót – mówi zawodnik. – Dopiero od meczu w Częstochowie poczułem, ze mogę wejść w buty lidera. W drugiej połowie sezonu moja postawa była naprawdę fajna. Wyjątkiem był mecz w Zielonej Górze. Myślałem, że jestem do niego przygotowany jak nigdy wcześniej. Wiedziałem jak wiele zależy od tego spotkania i bardzo chciałem dać naszym kibicom radość. Czasami jednak jeśli się za bardzo chce to nie wychodzi. Z całego sezonu chyba tego meczu żałuję najbardziej.