Wzloty i upadki Damiana Ratajczaka

Damian Ratajczak osiągnął w minionym sezonie najwyższą średnią biegową w karierze. Mimo to nie może być w pełni usatysfakcjonowany. Junior Byków słabo radził sobie w meczach wyjazdowych. Warto jednak pamiętać, że sporą część sezonu stracił przez kontuzję.


Odwiedź nasze social media:

Oczekiwania przed sezonem 2024:

Damian Ratajczak uchodził za niezwykle utalentowanego żużlowca jeszcze przed ligowym debiutem. Przed sezonem 2024 spodziewano się, że będzie ważnym ogniwem zespołu. Liczono nie tylko na skuteczną jazdę w biegach młodzieżowych, ale także w rywalizacji z seniorami.

Postawa w sezonie 2024:

Początek był obiecujący. Damian Ratajczak miał ogromny udział w wywalczeniu przez Byki ligowych punktów w meczach na swoim torze z Włókniarzem i Falubazem. Dobrej formy z domowego obiektu nie potrafił jednak przenieść na wyjazdy. Już w piątej kolejce ligowej zabrakło go w składzie na skutek poważnej kontuzji nogi. Wrócił pod koniec sezonu na tor, ale jego postawa była daleka od optymalnej.

Średnia biegowa 2023:

1,182

Średnia biegowa 2024:

1,320

Atuty w sezonie 2024:

Miał świetne momenty na domowym torze. Kontuzja odebrała mu jednak szansę na ustabilizowanie formy.

Mankamenty w sezonie 2024:

Od dawna wiadomo, że jego słabą stroną są wyjścia spod taśmy. Celem Damiana Ratajczaka na sezon 2024 była poprawa tego elementu żużlowego rzemiosła. Nie w pełni się to jednak udało. Czasami już przed wejściem w pierwszy łuk wyraźnie odstawał od rywali.

Najlepszy moment sezonu 2024:

To bez wątpienia wyścig 14 meczu na swoim torze z Falubazem. Fogo Unia przegrywała przed tym biegiem dwoma oczkami. Po starcie na pewnym prowadzeniu jechał Przemysław Pawlicki. Za jego plecami znajdowali się Grzegorz Zengota i Damian Ratajczak. Dość niespodziewanie to właśnie młodzieżowiec rzucił się w pogoń za żużlowcem Falubazu. Ratajczak pojechał jak stary wyjadacz, konsekwentnie budował prędkość i cierpliwie czekał na właściwy moment. Decydujący atak przeprowadził na ostatnim łuku czwartego okrążenia. Publiczność, która szczelnie wypełniła Stadion im. Alfreda Smoczyka oszalała z radości.

Czytaj teraz: