Walaska rozbolała głowa, Baliński uratował sytuację

Leszczyński finał Drużynowego Pucharu Świata w 2007 roku zapadł w pamięć wielu kibiców. Media okrzyknęły bohaterem Tomasza Golloba, który wygrał decydujący wyścig. Mniej mówiło się o równie istotnej roli jaką odegrał wtedy Damian Baliński.


Odwiedź nasze social media:

Przed tymi zawodami trener reprezentacji Polski był poddany bardzo silnej presji. Leszczyńscy kibice domagali się wręcz, aby w składzie pojawił się Damian Baliński. Marek Cieślak miał jednak odwagę postąpić zgodnie z własnym planem i idolowi publiczności powierzył rolę rezerwowego.

Polacy wyśmienicie weszli w zawody. W pierwszej serii startów Tomasz Gollob, Rune Holta, Jarosław Hampel i Krzysztof Kasprzak wygrali swoje wyścigi. Kiepsko poszło jedynie Grzegorzowi Walaskowi, który nie zdobył punktów. Zielonogórzanin równie słabo zaprezentował się w kolejnym wyjeździe na tor. Stało się jasnym, że mimo dobrej dyspozycji pozostałych Polaków trudno spodziewać się końcowego triumfu. Sprawę rozwiązano w dość zaskakujący sposób. Grzegorz Walasek zgłosił, że gorzej się poczuł i nie jest w stanie kontynuować zawodów. Zawodnik miał narzekać na ból głowy. Zastąpił go zatem rezerwowy – Damian Baliński.

W pierwszym starcie idol miejscowej publiczności źle rozegrał pierwszy łuk i znalazł się na końcu stawki. Damian Baliński nie byłby jednak sobą, gdyby nie rzucił się w odważną pogoń za rywalami. Jego walka o trzecie miejsce z Chrisem Harrisem rozgrzała publiczność, ale zakończyła się przedwcześnie. Reprezentant Polski przypłacił jedną z szarż pod bandą upadkiem i został wykluczony z powtórki. – Nawaliłem, pojechałem troszeczkę za szeroko, rywal to wykorzystał i lekko mnie wypchnął, nie miałem szans na ratunek – komentował na gorąco Damian Baliński w trakcie transmisji telewizyjnej.

Przed kolejnymi biegami wychowanek Unii Leszno musiał zmierzyć się z ogromną presją. Jasnym było, że bez jego punktów Polska nie zdoła wywalczyć upragnionego złota. Damian Baliński udowodnił wtedy, że potrafi udźwignąć odpowiedzialność w najtrudniejszym momencie. Najpierw stoczył pasjonujący bój z Kennethem Bjerre i Leigh Adamsem. Przez moment był na pierwszym miejscu, chwilę później na trzecim. Ostatecznie dowiózł dwa oczka wyprzedzając na kresce Australijczyka. W ostatniej serii startów Baliński ponownie stanął na wysokości zadania. Przyjechał na metę jako drugi, ale jeszcze ważniejsze było to, że pokonał w tym biegu Duńczyka przybliżając Polaków do wielkiego triumfu.

Zawody wygrała nasza reprezentacja przed Danią. Świetne występy zaliczyli Kasprzak, Hampel, Gollob i Holta. Ich wysiłek poszedłby jednak na marne, gdyby nie wkład punktowy Balińskiego w końcówce imprezy.

Czytaj teraz: