Parking zamiast placu zabaw

sand-summer-outside-playingCzy na Waszym osiedlu są place zabaw dla dzieci? Nie pytam o te przy szkole, zadbane i ogrodzone. Na moim osiedlowym blokowisku nie uświadczysz huśtawki, czy piaskownicy. A tereny zielone zmieniają się za zgodą mieszkańców w wybetonowane parkingi. Te niewielkie połacie trawników, które się jeszcze gdzieś zachowały co kawałek przyozdabiają tabliczki z napisem „Szanuj zieleń”. Rano jakiś pan szalał z piłą motorową wycinając tu i ówdzie zbyt wysokie krzaki.

A co z naszymi milusińskimi? Czy mają biegać pomiędzy samochodami kopiąc piłkę?

W czasie świąt odwiedziłam moje rodzinne strony. Moi rodzice wciąż mieszkają w tym samym bloku. Mają w większości tych samych sąsiadów, których znam od dzieciństwa. Nawet krajobraz za oknem nie zmienia się za bardzo. Z każdym rokiem przybywa tylko samochodów i nie ma gdzie parkować. Ale wciąż jeszcze jest boisko do siatkówki i trzy place zabaw, na których w ubiegłym roku postawiono nowe huśtawki, karuzele i drabinki. Zadbane, wykoszone trawniki, na których nie można się bawić i wielkie napisy na ścianach bloków „Zakaz gry w piłkę”.

Smutne.

Gdy byłam dzieckiem nikt nam niczego nie zabraniał. Biegaliśmy gdzie tylko było można. Tam, gdzie nie – również. Ale i tak najlepszym miejscem do zabawy był trzepak i stara zdezelowana syrenka.

Dziś świat się zmienia. Coraz mniej w nim też miejsca dla dzieci. Nawet jeśli zbyt głośno krzyczą pod blokiem, to najpewniej znajdzie się ktoś, kto je zaraz uciszy. Oczywiście te młodsze dzieci, bo w tych starszych nie ma co zaczepiać, ponieważ można dostać wiązankę zwrotną.

Wiem, że nie każdy lubi dzieci. Niektórzy okazują to w taki sposób, że nie warto o tym pisać. Wiem, że hałas może być uciążliwy. Ale czy nie mamy tego, co sami sprowokowaliśmy budując parkingi zamiast placów zabaw?

Za chwilę zacznie się okres komunijny. Szaleństwo kupowania zbyt drogich prezentów, jak na tę okazję. Szaleństwo prezentów, bo właśnie na nie dziecko czeka. Komputer, laptop, smartfon, konsola… Chciałam napisać rower górski ze wszystkimi bajerami, ale kolega uświadomił mi, że teraz kupuje się skuter. Rower to przeżytek.

Święto niestosownych prezentów. Zbyt drogich, zbyt nadszarpujących naszą kieszeń. Wszyscy narzekają, ale wszyscy postępują według krytykowanego schematu.

Tak, czy inaczej sprawiamy, że dziecko już od wczesnych lat zasiada przy komputerze i ginie wśród gier, a my mamy święty spokój, bo nie trzeba iść na spacer, pograć po pracy z synem w piłkę, czy nauczyć dziecko majsterkowania. Wszystko można zastąpić komputerem. Są gry w których robi się zakupy, gotuje, sprząta, gra w piłkę, czy nawet buduje dom.

Rośnie nam wirtualne pokolenie, które nie będzie potrafiło przykręcić śrubki, czy zmienić uszczelki w kranie. Ale też nie będzie potrzebowało placu zabaw i nie będzie hałasowało pod oknem. Za to będzie miejsce na kolejny parking.

Jolanta Bartoś
Leszno. 9 kwietnia 2016