„Ogień” na torze, przepychanka w parkingu

Są takie wyścigi, które mimo upływu lat zostają w pamięci. Jednym z nich jest 15 bieg finału Ekstraligi 2017 roku rozegrany na torze w Lesznie. Była w nim dramaturgia, groźne upadki, kontrowersyjna decyzja sędziego i heroiczna postawa zawodnika gospodarzy.


Odwiedź nasze social media:

Betard Sparta miała z Fogo Unią rachunki do wyrównania. Leszczynianie dwa lata wcześniej odarli wrocławian z marzeń o złocie. Finał sezonu 2017 był więc idealną okazją do rewanżu. Sparta miała podstawy do optymizmu, bo po rundzie zasadniczej była wyżej sklasyfikowana od Unii. Byki przegrały też z wrocławianami oba mecze we wcześniejszej części sezonu.

Pierwsza odsłona finałowego dwumeczu została rozegrana na Stadionie im. Alfreda Smoczyka. Gospodarze potrzebowali zaliczki, która będzie możliwa do obrony we Wrocławiu. Goście stawiali jednak bardzo twardy opór. Przed ostatnim wyścigiem Unia prowadziła 46:38. Dla obu zespołów jasnym było, że już teraz ważą się losy mistrzowskiego tytułu.

Gospodarzy reprezentowali w tym boju Grzegorz Zengota i Piotr Pawlicki. Ten drugi startował z kontuzją nogi, w parkingu wyraźnie utykał. Ze strony Sparty pod taśmę podjechali Vaclav Milik i Tai Woffinden. Ze startu najlepiej wystrzelił Czech, ale na drugim łuku pierwszego okrążenia pięknym i skutecznym atakiem popisał się Piotr Pawlicki. Unia prowadziła w tym momencie 4:2 i wydawało się, że dowiezie ten wynik do mety. Pod koniec trzeciego okrążenia jadącego na trzeciej pozycji Zengotę ostro zaatakował przy krawężniku Woffinden. Brytyjczyk był wyraźnie szybszy, ale zabrakło mu miejsca na wykończenie akcji, zahaczył o tylne koło zawodnika gospodarzy i z impetem uderzył o tor. Z powtórki został wykluczony.

Druga odsłona 15 wyścigu rozgrzała kibiców do czerwoności. Tuż po starcie Vaclav Milik na moment stracił panowanie nad motocyklem. W efekcie zamiast złożyć się w wiraż pojechał prosto wpakowując kontuzjowanego Pawlickiego w bandę. Żużlowiec Byków długo cierpiał, do parkingu wrócił w karetce. Mimo ogromnych trudności z poruszaniem się zdecydował się wziąć udział w powtórce. Wydawało się niemal oczywistym, że pojadą w niej tylko zawodnicy Unii. Sędzia podjął jednak inną decyzję i dopuścił Vaclava Milika do powtórki.

Czech został przywitany przez kibiców ogromną porcją gwizdów. Wystartował jednak najlepiej i dowiózł do mety trzy punkty. Piotr Pawlicki próbował z nim na początku walczyć, ale ból okazał się silniejszy. Po zjechaniu zawodników do parkingu doszło w nim do przepychanek pomiędzy ekipami z Leszna i Wrocławia.

Mecz zakończył się zwycięstwem Fogo Unii 49:41. W rewanżu na obiekcie we Wrocławiu padł remis i to leszczynianie świętowali zdobycie złotych medali.

Czytaj teraz: