Naszym zdaniem: Ratajczak dolał oliwy do ognia

Damian Ratajczak nie zasłużył na obelgi ze strony kibiców. Miał prawo decydować o swojej przyszłości. Trzeba jednak otwarcie powiedzieć, że jego wypowiedzi – wbrew intencjom – mogły urazić zagorzałych fanów Fogo Unii.


Odwiedź nasze social media:

Na Damiana Ratajczaka wylał się obrzydliwy hejt. Autorzy paskudnych komentarzy powinni zdać sobie sprawę z kilku oczywistych faktów. Po pierwsze, każdy zawodnik ma prawo decydować o swojej przyszłości zgodnie z własnymi potrzebami. Nawet gdyby były one podyktowane wyłącznie chęcią podpisania atrakcyjniejszego kontraktu, trudno mieć o to pretensje. Każdy z nas chętniej wybiera lepiej płatną pracę. Osoba, która dokonuje takiej zmiany i osiąga dzięki temu korzyści zwykle otrzymuje gratulacje. Żużlowcy, muszą mierzyć się z krytyką i hejtem. Nie przypisujemy Damianowi Ratajczakowi kierowania się wyłącznie względami finansowymi, ale nawet gdyby tak było, to nie widzimy powodu do obrzucania go błotem.

Niektórzy kibice nie rozumieją, że zawodnik wcale nie musi podzielać ich bezwarunkowej miłości do barw klubowych. Odejścia nie można rozpatrywać w kategoriach zdrady. Celem większości żużlowców jest samorealizacja, potrzeby fanów są na drugim planie.

Damian Ratajczak popełnił jednak w relacjach z kibicami kilka znaczących błędów. Pierwszym było zakomunikowanie chęci pozostania w Ekstralidze bez względu na to, czy Fogo Unia się w niej utrzyma. Powiedział to, kiedy bój o pozostanie na tym szczeblu rozgrywek jeszcze trwał. Trudno było wybrać gorszy moment na takie deklaracje. Chwilę później znacznie lepsi od niego żużlowcy ogłosili, że zostają pomimo perspektywy startów w Metalkas 2. Ekstralidze. Choć Ratajczak miał pełne prawo decydować o sobie inaczej niż inni, jego słowa mogły być dla kibiców bolesne.

Żużlowcy lubią uzasadniać zmiany barw klubowych chęcią rozwoju. Damian Ratajczak z pewnością nie miał złych intencji odwołując się do tego argumentu. Nie wziął jednak pod uwagę, że zdaniem wielu kibiców nie jest zawodnikiem, dla którego Metalkas 2. Ekstraliga to zbyt niskie progi. Uważamy, że w tej klasie rozgrywkowej mógłby się wiele nauczyć i w konsekwencji rozwinąć.

Do swoich odczuć w związku z przejściem do Falubazu odnosił się w kilku wywiadach. Mówił, że decyzję podjął szybko, bez większych rozterek, nie towarzyszył mu przy tym smutek, tylko ekscytacja. Jednocześnie zaznaczał, że to nie była łatwa decyzja, bo czuje do Unii sentyment. Próba jednoczesnego zadowolenia kibiców z Zielonej Góry i Leszna nie wypadła wiarygodnie.

Odejście Damiana Ratajczaka nie budzi w nas negatywnych emocji. Stanowczo potępiamy hejt, z którym się spotkał. Z przykrością jednak zauważamy, że zawodnik swoimi niefortunnymi wypowiedziami dolał oliwy do ognia.

Czytaj teraz: