Leszczyńskie zegary (galeria)
Proszę chwilę poczekać! To z pewnością jedno ze zdań, którego nie lubimy słyszeć. Zapewne w prywatnym top 10 nieprzyjemnych zwrotów znajduje się właśnie „on”!
Iluż z nas na poranną kawę wybiera „instant”, pospiesznie zalewając rozpuszczalną i odrzucając aeropress pełen rytuałów, wręcz celebracji?
Ponad 200 lat temu, tuż przed wybuchem Wielkiej Rewolucji Francuskiej (lub szału rewolucjonistów antymonarchistycznych – każdy ma prawo do własnej oceny tamtejszych wydarzeń) żona ówczesnego króla Francji, Maria Antonina, każdego ranka odbywała ceremonię budzenia. Natomiast dziś ideologia slow life wydaję się być dla większości nieosiągalna i miewamy problemy z celebrowaniem chwili.
Czas odgrywa niezwykle ważną rolę w życiu każdego człowieka. Dawniej do jego mierzenia używane były zegary w tradycyjnej formie. Obecnie częściej godzinę zwykliśmy sprawdzać w telefonach. Zegarek staje się miarą prestiżu, a smartfonowe aplikacje wypierają kult tradycyjnych wskazówek ze spacerującym po nich pająkiem czasu.
Warto dodać, że za jednego z prekursorów popularności zegarów uważany jest Dezydery Chłapowski (był to wówczas symbol pracy organicznej), który bywał na najwspanialszych dworach europejskich. Mimo tego, zawsze wracał do miejsca urodzenia (a także śmierci) niedaleko położonej Turwi.
Czy w dzisiejszych czasach ktoś korzysta z miejskich zegarów? Czy jeszcze komuś służą? A może również one mają oznaczać prestiż? Niestety są wśród nich takie, które tylko dwa razy na dobę wskazują poprawny czas. Zatem nie tracąc czasu, zapoznajmy się z plenerowymi zegarami miasta Leszna! Wiecie, gdzie się znajdują?