Lekcja żużla od Leigh Adamsa

Na ten dzień czekali kibice żużlowi w całej Polsce. Hitowe spotkanie Apatora z Unią Leszno w 2009 roku miało odbyć się na nowym stadionie w Toruniu. Motoarena zachwyciła, gospodarze wygrali, ale bohaterem dnia był Leigh Adams.


Odwiedź nasze social media:

Budowa nowego obiektu żużlowego w Toruniu budziła wielkie zainteresowanie i rozpalała wyobraźnię. Miał powstać stadion wyróżniający się nowoczesnością i komfortem śledzenia rywalizacji. Zapowiadano też stworzenie toru, który będzie sprzyjał walce na całej swojej długości i szerokości.

Torunianie chętnie dzieli się zdjęciami z budowy, ale w temacie specyfiki toru nabierali wody w usta. Miał on być niespodzianką dla przyjezdnych i silnym atutem dla gospodarzy. Do zabawnej sytuacji doszło podczas konferencji prasowej po rozpoczynającym sezon w Lesznie Memoriale im. Alfreda Smoczyka w 2009 roku. Zawody wygrał zawodnik Apatora Ryan Sullivan, trzecie miejsce wywalczył Damian Baliński. Podczas wspomnianej konferencji dziennikarze pytali Australijczyka o nowy obiekt w Toruniu. Ten zachwalał jego nowoczesność i walory estetyczne. W pewnym momencie Sullivanowi przerwał Baliński prosząc, żeby ten przestał opowiadać o stadionie i zaczął mówić o specyfice toru. Wśród zebranych zapanowała wesołość, ale Australijczyk uśmiechnął się znacząco i nie przekazał żadnej cennej informacji.

Zainteresowanie Damiana Balińskiego nie było przypadkowe, to właśnie Unia Leszno miała być pierwszym zespołem, który zmierzy się z Apatorem na Motoarenie. W dwóch wcześniejszych sezonach drużyny z Leszna i Torunia spotykały się w wielkim finale rozgrywek. Nic zatem dziwnego, że żużlowcy Byków byli zainteresowani każdą informacją, która mogła im pomóc w przygotowaniu do walki na nowym obiekcie.

Torunianie strzegli swojej tajemnicy do końca. W dniu meczu leszczynianie komplementowali Motoarenę i jej tor. Wiedzieli, że rzeczywiście jest na nim wiele ścieżek do jazdy. To jednak nie pomogło im w rywalizacji z zawodnikami, którzy odbyli na tym obiekcie liczne treningi. Wyjątkiem był Leigh Adams. Australijczyk potwierdził w Toruniu, że jest zawodnikiem z najwyższej półki. Od początku idealnie czytał miejscowy tor i dobierał właściwe przełożenia. Podczas gdy inni błądzili, on wiedział, która ścieżka jest w danym momencie najszybsza i jakich manewrów można spodziewać się po atakujących rywalach. W efekcie był najlepszym żużlowcem meczu z imponującym dorobkiem 16 (3,3,2,2,3,3). Dzięki jego postawie Unia przegrała to spotkanie tylko 42:48. Warto też dodać, że Adams osiągnął tego dnia najlepszy czas i był pierwszym rekordzistą nowego toruńskiego toru.