Leigh Adams: Poznałem w Lesznie wielu świetnych ludzi
W historii polskiego żużla niewiele jest przykładów podobnej więzi między klubem a zawodnikiem zagranicznym, jak w przypadku Unii Leszno i Leigh Adamsa. Australijczyk startując w biało-niebieskich barwach przez 15 lat stał się legendą w pełnym tego słowa znaczeniu.
Odwiedź nasze social media:
Pierwszym polskim klubem Leigh Adamsa był Motor Lublin. Młody Australijczyk mógł wtedy zbierać doświadczenia u boku mistrza świata. – W Lublinie jeździł Hans Nielsen i czułem się jak w niebie mogąc startować obok takiej postaci. Był dla mnie wtedy bohaterem – opowiada Leigh Adams w rozmowie z serwisem Po Bandzie. – Jedynym minusem Lublina była odległość. Najpierw trzeba było się dostać z Anglii do Warszawy, a później jeszcze było parę godzin jazdy do Lublina. Później był kontrakt we Wrocławiu na jeden sezon, gdzie chyba powołali mnie tylko na jeden mecz. Potem ponownie Lublin i w końcu Leszno, gdzie zostałem na 15 sezonów – dodaje.
Reprezentując Unię Leszno Leigh Adams wyrósł na bohatera klubu i cieszył się ogromnym szacunkiem kibiców. – Pamiętam, że na początku dużą rolę odegrał Andrzej, którego nazwiska nie pamiętam. Był chyba nauczycielem i tłumaczem pomiędzy mną, a klubem – mówi Leigh Adams. – Poznałem w Lesznie wielu świetnych ludzi. Z wieloma osobami mam kontakt do dziś, jak choćby z Piotrem Rusieckim i często ze sobą rozmawiamy. Byłem związany z Lesznem 15 lat. Przeżyłem więc piękną część historii tego klubu. To też moja historia.
Przez wszystkie lata startów w barwach Unii Leszno Leigh Adams zawsze osiągał średnią biegową znacznie przekraczającą dwa punkty.