Kołodziej nie mógł spać z nerwów

O tym meczu kibice w Lesznie i Bydgoszczy będą pamiętali jeszcze bardzo długo. Bohater Fogo Unii przyznaje, że przez kilka dni przed spotkaniem miał trudności z zasypianiem. Mimo to Janusz Kołodziej po raz kolejny udowodnił, że jest znakomitym żużlowcem.


Odwiedź nasze social media:

Przez większą część bydgoskiej odsłony finału Metalkas 2. Ekstraligi gospodarze budowali przewagę. Podopieczni Rafała Okoniewskiego dopiero w końcówce meczu złapali rytm. Byki zdołały doprowadzić do remisu 45:45, co w dużej mierze zawdzięczają wyśmienitej postawie swojego kapitana. – Ze swojej perspektywy mogę powiedzieć, że już od wtorku przeżywałem te zawody. Prawie tydzień nie mogłem spać po nocach, bo wiedziałem, że będzie ciężko – komentował Janusz Kołodziej w rozmowie z klubowymi mediami. – Dwa mecze decydują o tym, kto wchodzi do Ekstraligi. Wiedziałem, że Bydgoszcz tak tego nie zostawi, będą mocno walczyć, stawiać się i robić wszystko co się da. Na swoim terenie robili wszystko, żeby dobrze pojechać. W połowie zawodów udało im się to, my byliśmy totalnie pogubieni.

Przed niedzielnym finałem leszczynianie starannie przygotowywali się na to, co może ich czekać na obiekcie Polonii. – Trenowaliśmy na torze, który miał jak najbardziej odzwierciedlać bydgoskie warunki. Mimo to człowiek zawsze jest czymś zaskoczony i tak też było – mówi Janusz Kołodziej. – Było nam mega ciężko, ale nie wkradła się załamka, tylko cały czas pracowaliśmy i chcieliśmy jechać do przodu. Każdy coś pozmieniał, każdy coś znalazł i przemyślał jak inaczej pojechać na tym torze. To się opłaciło i na szczęście kończymy te zawody z remisem.

O bezpośrednim awansie do Ekstraligi zdecyduje rewanż na Stadionie im Alfreda Smoczyka. Spotkanie rozpocznie się w najbliższą niedzielę o 16.30.