Karierę zrobił po odejściu z Leszna

Mikkel Michelsen był żużlowcem Fogo Unii przez dwa lata. Przez ten czas miał niewiele okazji, żeby zdobywać ligowe punkty. Swoje szanse jednak miał, ale zwykle ich nie wykorzystywał. Dopiero po opuszczeniu leszczyńskiej drużyny zaczął krok po kroku przebijać się do światowej czołówki.
Odwiedź nasze social media:
W 2010 roku zadebiutował w lidze duńskiej. Trzy lata później zapoznał się z Ekstraligą w barwach Fogo Unii. Został zakontraktowany jako młody i bardzo obiecujący zawodnik. W Lesznie nie traktowano go jednak jako podstawowego żużlowca i musiał dość długo czekać na swoją szansę. W 2013 roku Mikkel Michelsen zaprezentował się w meczu ligowym dopiero w czerwcu. W wygranym przez Fogo Unię spotkaniu we Wrocławiu nie zdobył punktów. Słabo spisał się także na swoim torze w starciu z zielonogórzanami.
Zdecydowanie lepiej poszło mu jednak w Rzeszowie. Goście przegrali ten mecz, ale nie mogli mieć większych pretensji do młodego Duńczyka, który w czterech biegach wywalczył 5 punktów i 2 bonusy. Do końca rozgrywek otrzymał jeszcze trzy szanse, ale ich nie wykorzystał. Jego średnia biegowa w debiutanckim sezonie w Ekstralidze wyniosła równo 1 punkt na wyścig.
W kolejnych rozgrywkach nie zanotował postępu. W wielu meczach był poza składem. Kiedy pojawiał się na torze zwykle zawodził. Najlepiej obrazuje to jego średnia biegowa z 2014 roku – 0,793. To był ostatni sezon Mikkela Michelsena w Fogo Unii. Po latach zawodnik dawał do zrozumienia, że nie wspomina tego okresu swojej kariery najlepiej.
Po odejściu z Leszna przez kilka lat budował swoją formę w niższej klasie rozgrywkowej. Postępy czynił systematycznie. W 2019 roku wrócił do Ekstraligi z Motorem Lublin i pokazał, że w minionych latach wiele się nauczył. Stał się jednym ze skuteczniejszych ligowców w naszym kraju.