Sezon 2020. Walcem po złoto

Rok 2020 na długo zostanie w pamięci leszczyńskich kibiców. Byki wywalczyły kolejny mistrzowski tytuł imponując konsekwencją, determinacją i skutecznością. Rywale byli zwykle bezradni.
Odwiedź nasze social media:
Po mistrzowskim sezonie 2019 w Fogo Unii zostali wszyscy kluczowi zawodnicy. Było oczywistym, że Byki w tym zestawieniu są w stanie sięgnąć po czwarte złoto z rzędu. Jedynym problemem wydawał się nadmiar seniorów. Sprawę rozwiązano wiosną po pierwszych treningach na torze. Nowego pracodawcy musiał poszukać Jarosław Hampel. Kadrę Fogo Unii w 2020 roku tworzyli: Janusz Kołodziej, Emil Sajfutdinow, Piotr Pawlicki, Brady Kurtz, Jaimon Lidsey, Bartosz Smektała, Dominik Kubera, Szymon Szlauderbach i Kacper Pludra. Na stanowisku trenera pozostał Piotr Baron.
Pierwsze kolejki ligowe zostały przeniesione na późniejszy termin ze względu na panującą wówczas pandemię COVID-19. Byki zainaugurowały sezon 14 czerwca w Gorzowie. Stal wydawała się bardzo mocnym rywalem, ale w tamtym okresie chcąc pokonać leszczynian trzeba było otrzeć się o geniusz, lub liczyć na ich słabszy dzień. Goście triumfowali 49:41, a po meczu sporo mówiło się o znakomitej postawie Piotra Pawlickiego.
Dwa następne spotkania Fogo Unia rozegrała na Stadionie im. Alfreda Smoczyka. Wyraźne zwycięstwa nad ekipami z Wrocławia i Lublina były jasnym sygnałem dla żużlowej Polski, że Byki pozostają nienasycone i będą walczyć o kolejny tytuł. W drugim ze wspomnianych pojedynków Brady Kurtz został zastąpiony swoim rodakiem – Jaimonem Lidsey. Młodszy z Australijczyków zaprezentował się z bardzo dobrej strony i już do końca sezonu mógł liczyć na miejsce w wyjściowym zestawieniu.
Następnym zespołem, który zderzył się z siłą Fogo Unii był GKM. Grudziądzanie zmusili jednak przyjezdnych do sporego wysiłku. Świetnej jeździe Emila Sajfutdinowa i Piotra Pawlickiego nie potrafili się jednak przeciwstawić. Późniejsze wysokie zwycięstwo podopiecznych Piotra Barona w Rybniku nie stanowiło niespodzianki. Warto odnotować, że bardzo skuteczny był w tym okresie Bartosz Smektała. Jak się później okazało sezon 2020 był jedynym jak dotąd w pełni udanym tego zawodnika na ekstraligowych torach, kiedy startował jako senior.
Niespodzianką zapachniało w meczu domowym z Falubazem, który prowadził w połowie spotkania na Stadionie im. Alfreda Smoczyka. Byki zdołały jednak przechylić szalę na swoją stronę i nieznacznie zwyciężyć. Pierwsza porażka przyszła dopiero w dziewiątej kolejce. Wrocławianie wygrali u siebie 46:44. Triumfem gospodarzy zakończył się także mecz w Lublinie, w którym Byki wywalczyły 40 punktów. W Lesznie nie załamywano jednak rąk. Dwa kolejne spotkania pozwoliły Fogo Unii umocnić się na prowadzeniu w tabeli. Właśnie z takiej pozycji podopieczni Piotra Barona przystąpili do fazy play-off.
Półfinałowy bój z Falubazem rozstrzygnął się niemalże na początku rywalizacji. Fogo Unia zwyciężyła na wyjeździe 46:44 i stało się jasnym, że tylko kataklizm może odebrać jej miejsce w finale. Ten oczywiście nie nastąpił. Byki przed własną widownią dały zielonogórzanom lekcję żużla.
Bój o złoto rozpoczął się minimalną porażką w Gorzowie. Wydawało się jednak mało prawdopodobnym, żeby Stal poważnie zagroziła Unii na Stadionie im. Alfreda Smoczyka. Goście zostali rozbici 59:30 i leszczynianie mogli cieszyć się ze zdobycia czwartego złotego medalu z rzędu. Z tego spotkania wielu kibiców szczególnie zapamiętało ekstraligowy debiut Kacpra Pludry. Junior Byków otrzymał swoją szansę, kiedy losy rywalizacji były już przesądzone. Doskonale wystartował i dowózł do mety trzy punkty. Szczególnie imponująco spisał się jednak w tym wyścigu Piotr Pawlicki, który doskonale asekurował młodszego kolegę.