Historyczny triumf Leigh Adamsa

Ponad 20 tysięcy widzów obejrzało w 2008 roku na Stadionie im. Alfreda Smoczyka pierwszą, historyczną rundę cyklu Grand Prix w Lesznie. Wystąpiło w niej kilku Polaków, ale żaden z nich nie zdołał stanąć na podium. Miejscowi fani mimo to mieli ogromne powody do zadowolenia, wygrał ich idol – Leigh Adams.


Odwiedź nasze social media:

Przed leszczyńską rundą Grand Prix wydawało się, że jej faworytem jest Tomasz Gollob. Polak był wtedy w wyśmienitej formie, co potwierdził zwyciężając inauguracyjną odsłonę cyklu w Krsko. Leszczyńscy kibice bardzo wierzyli też w sukces zawodników miejscowej Unii – Krzysztofa Kasprzaka i jadącego z dziką kartą Jarosława Hampela.

Początek zawodów przyniósł dominację dwóch żużlowców. Po trzech seriach startów niepokonani byli Greg Hancock i Tomasz Gollob. Wydawało się, że to właśnie między nimi rozegra się walka o końcowy triumf. Stało się jednak inaczej. Gollob stracił w drugiej części imprezy swoje atuty, a coraz lepiej radzili sobie min. Jarosław Hampel i Leigh Adams.

Wspomniany Australijczyk zwyciężył w świetnym stylu pierwszy z wyścigów półfinałowych. Drugi dojechał do mety Greg Hancock, który musiał przebijać się z trzeciej pozycji.

Ogromnych emocji dostarczył drugi z półfinałów. Pod taśmą stanęli: Jarosław Hampel, Tomasz Gollob, Jason Crump i Nicki Pedersen. Start wygrał zawodnik miejscowej Unii i pewnie dowiózł do mety 3 punkty. Za jego plecami trwała jednak zacięta walka. Na drugim miejscu długo jechał Pedersen. Na ostatnim okrążeniu został jednak zaatakowany przez Crumpa. Duńczyk upadł na tor, a sędzia wykluczył Australijczyka. Była to bardzo kontrowersyjna decyzja, zdaniem większości widzów i komentatorów Pedersen przewrócił się celowo.

W finale zdecydowanie najlepszy był Leigh Adams. Drugie miejsce zajął Greg Hancock, trzecie Nicki Pedersen. Jarosław Hampel musiał zadowolić się czwartą pozycją. – Marzenia się spełniają – mówił po zawodach wyraźnie wzruszony Leigh Adams, cytowany przez SportoweFakty. – Nie miałem dobrego początku w tym roku w Grand Prix. Tak naprawdę dopiero te zawody otwierają dla mnie walkę w tej doborowej stawce. Wygrałem w rodzinnym Lesznie przed własną publicznością. To jest marzenie, które się spełniło – dodał.

W kolejnych latach Leszno niejednokrotnie gościło turniej Grand Prix. Żadna z późniejszych rund nie przyciągnęła jednak na Stadion im. Alfreda Smoczyka tak wielkiej liczby widzów jak miało to miejsce w 2008 roku.

Czytaj teraz: